18 Jul 2008

Jordan chce odejść

Są ludzie piłce nożnej oddani. Nie przeliczają tego na miliony do zarobienia czy sławę do zdobycia. Interesuje ich dobro klubów, których często są fanami. Każdą wiadomość, że którykolwiek z nich chce się rozstać z futbolem, przyjmuję z największym żalem i smutkiem. Simon Jordan ogłosił we wtorek, że chce odejść od sportu. Dlaczego?

Od razu muszę przyznać, że jeżeli jakiś klub zrobił na mnie największe wrażenie, odkąd przeprowadziłem się do Anglii, jest to bez wątpienia Crystal Palace FC. Jednakże klub z południowego Londynu nie byłby tam gdzie jest i nie miałby planów, gdzie chce być, gdyby nie osoba Simona Jordana. Biznesmen, urodzony nieopodal stadionu Orłów, sam zarobił na swój wielomilionowy majątek inwestując w branżę telefonów komórkowych i przed ośmiu laty uratował klub przed bankructwem. Klub, którego barwy reprezentował jako junior i jest fanem po dziś dzień.

Kupując Crystal Palace, obiecał przywrócić jego miejsce w elicie w przeciągu pięciu lat. Gdy kolejni menadżerowie zawodzili, jak to w biznesie, bez wyrzutów sumienia ich zwalniał. Czasami z litości.
„Wolałem, aby Peter Taylor zapisał się w historii klubu jako dobry piłkarz, a nie słaby menadżer.
W ten sposób SJ miał powiedzieć o legendzie Palace, którą zwolnił po 16 miesiącach pracy na SE19. Był czasami szczery aż do bólu, ale założony plan spełnił w cztery lata. Nie zawahał się zaciągnąć do sądu Iana Dowiego, który wcześniej wprowadził klub do Premiership, za okłamywanie przy rozwiązywaniu kontraktu za rzekomym porozumieniem stron. Bezkompromisowo dążył do dobra dla Crystal Palace i w październiku ubiegłego roku zatrudnił na stanowisku menadżera podobnego do siebie z charakteru, Neila Warnocka. Po zaledwie kilku miesiącach wspólnej pracy, klub prawie wrócił do Premier League. Prawie. Ale ostatnie słowo miało zostać powiedziane. Tak też się stało w miniony wtorek, ale z zupełnie innego powodu.

Paczka chipsów

Niedawno w notce „Ronaldo, Blatter, BostockMichał Okoński wspomniał o transferze Johna Bostocka z Crystal Palace do Tottenhamu Hotspur. Transferze? To może nie być najlepsze słowo. Młodego piłkarza skaperowali wysłannicy Kogutów, i choć Orły nie chciały oddać swojego piłkarza, panel arbitrażowy FA nakazał zapłacić nowemu pracodawcy 700 tysięcy funtów.
„Bostock był jednym z najlepszych piłkarzych, jakich moja akademia wyprodukowała w ostatnich 10 latach i został sprzedany za paczkę chipsów.
W ciągu ostatnich dwóch lat, o młodego piłkarza wypytywali się przedstawiciele Barcelony, Manchesteru United oraz Chelsea. Jordan żądał za nastolatka 5 milionów funtów. Tym nie mniej, rodzice zawodnika deklarowali wcześniej, że syn z południowego Londynu się nie rusza. Wszak ich dom jest dwie przecznice od Selhurst Park, a cała rodzina kibicuje Orłom. Są dumni, że syn spełnia ich i swoje marzenia, grając dla ulubionego zespołu. W dniu opublikowanie informacji o transferze, nagle zmienili zdanie.
„Nawet przez myśl mi nie przeszło, że gdziekolwiek odejdzie, ponieważ z białek oczu jego ojca miałem powiedziane, że John podpisuje z nami kontrakt, że jest fanem Palace, że jego tata jest fanem Palace, że mają karnety na sezon.
„To wszystko sprowadza się do funtów, szylingów, pensów, jak wszystko w tym żałosnym sporcie.
Prezes zażądał dokładnie 2.2 miliona funtów za transfer piłkarza. Wszak średnia cena piłkarza, który rozegra w barwach Spurs 40 meczów ligowych to kilkanaście milionów. A tyle razy w przeciągu najbliższych 3-4 lat z pewnością Bostock wybiegnie na boiska Premiership. Federacja podtrzymała decyzję o 700 tysiącach.
„Używam słowa skandaliczne. To jest panel imbecyli.
Enough was enough, jak mówią w krajach anglosaskich. Jordan poczuł się ponownie oszukany w piłkarskim świecie, nie dostał żadnego wsparcia, niczego, co mogłoby go zachęcić do inwestowania w młodych graczy i promocję sportu. Zawsze wszak mogła przyjść jakakolwiek piłkarska potęgę i zabrać za bezcen jego największe talenty.

Kolejny cios dostał od kapitana zespołu. Ben Watson, który wszystko, co piłkarskie, zawdzięcza Palace, zażądał możliwości odejścia z klubu. 23-latek wystąpił już w 170 meczach i potrzebuje nowych wyzwań. Co z tego, że to przez jego przestrzelone wapno w Bristolu zespół nie awansował do finału play-offów 2008 i dalej będzie grać w Championship? Majestatycznie bogate QPR, o którym niedawno pisałem, oferuje mu pieniądze, o których CPFC może tylko pomarzyć. Funty, szylingi, pensy.

Pojedynki z Mourinho

Simon Jordan to postać niezwykle barwna i ciekawa, peany pod jego adresem wygłaszałem już w komentarzu pod wspomnianą już notką pana Okońskiego. Choć ma pieniądze, chce prowadzić klub wedle zasad. Szuka piłkarzy, którzy charakterem pasowaliby do jego koncepcji i pozwala im się rozwijać. Gdzie indziej na Wyspach stawia się równie mocno i systematycznie na młodzież? Od czasów Leeds United Davida O’Leary’ego nikt nie może się z Crystal Palace w tej kwestii równać. Ponadto, Jordan jest złotousty. Wszystkie wymienione tutaj cytaty pochodzą z Wikiquote i gorąco zachęcam do ich lektury. Tylko José Mourinho mógłby się z nim równać tupetem i szczerością. Na jego trafne komentarze czekają wszyscy związani ze sportem, rzadko się myli.

Po ośmiu latach wyrzeczeń, 40 milionach zainwestowanych funtów, dziewięciu menadżerach pracujących z klubem, nieobecności na jednym meczu – Simon Jordan chce odejść. Zapewne już mu się nie uda dotrzymać obietnicy o nowym stadionie. Selhurst ma swoje lata, choć nadal dobrze się prezentuje ponad Croydon. Prowizoryczny pokój dla prasy i sala konferencyjna, która w przerwie pełni rolę baru dla fanów, bardzo ograniczona ilość miejsc corporate, brak możliwości rozbudowy, to wszystko wymaga przeprowadzki w inne miejsce. Pojawi się nowy właściciel?
„Spokojnie, przecież nie sprzedam klubu komuś, kto to spieprzy.
Osobiście głęboko wierzę, że Jordan swoje zdanie zmieni i nadal będzie rządził klubem z SE19 w tym samym kierunku, w którym robi to od ośmiu lat. Jeszcze raz gorąco zachęcam do przeczytania jego najciekawszych wypowiedzi (tym razem źródło BBC). Ciekawe materiały o SJ można znaleźć także na youtubie. Aha, jeżeli będziecie mięli okazję, warto zaserwować mu drinka, podać danie lub zaparkować samochód. Opłaca się.

No comments: