Wpisów zainicjowanych jednym przypadkowym zdjęciem nie lubię, ale mam dobry pretekst: szukałem komentarzy do jedenastki gwiazd MLS! Otóż 7 lipca w Toronto komisarz ligi Ivan (wygląda jak Groźny) Gazidis ogłosił jedenastkę piłkarzy, którzy zebrali największą ilość głosów w internetowym głosowaniu (czyt. nie byli najlepsi, ale najpopularniejsi). Kolejnych pięciu rezerwowych dobierze trener Steve Nicol i taki zespół zagra 24 lipca w Toronto przeciwko drużynie West Hamu United. Warte przypomnienia, że dwa lata temu zaszczytu gry przeciwko All-Star MLS dostąpili piłkarze Chelsea (a może odwrotnie?).
Tym nie mniej, tegoroczne głosowanie wygrał nie David Beckham (ha! zaskoczeni?), a jego klubowy kolega i znany w LA niemalże jak Kobe Bryant, Landon Donovan! Długo prowadził i tuż za nim uplasował się... oczywiście, że Beckham ;-) Aby dopełnić formalności, trzeci na pudle zameldował się Cuauhtémoc Blanco, który przeszło 10 lat temu po raz pierwszy zaszokował świat w meczu z Koreą Południową "cuauhtemiñą" i pojawił się w popularnej świadomości piłkarskiej. Tegoroczna nominacja niczym prezent na jubileusz.
Cała jedenastka (3-4-1-2) wygląda następująco:
Reis - Parkhurst, Hejduk, Conrad - Beckham, Blanco, Joseph, Kljestan - Rogers - Donovan, Cooper
Miło widzieć aż trzech piłkarzy z New England Revolution, a zwłaszcza Shalrie Joseph. Ten znakomity pomocnik urzekł mnie swoją grą od mecz z Chivas USA przed dwoma laty, na którym miałem przyjemność być, i miło mi obserwować wzrost jego popularności także w świadomości masowej. Brakuje mi strasznie w tej drużynie Taylora Twellmana, ale wina w tym jest doprawdy niczyja. Taylor od listopada [sic!] nie gra z powodu kontuzji i zaczynam się obawiać o dalszą karierę tego snajpera. W jego miejscu pojawił się Kenny Cooper z Dallas. Nazwisko tego napastnika na moim pulpicie jest od kilku miesięcy i systematycznie przypomina mi, aby zebrał o nim trochę więcej materiałów i napisał jakiś artykuł do iGola. To jest jeden z tych graczy, który z piłką przy nodze ma straszny ciąg na bramkę, a nawet jeżeli nie ma futbolówki – wie gdzie ta spadnie. Ponadto, szlifowali go w Manchesterze United.
Jeżeli ciekawostek byłoby Wam mało: portal Yanks Abroad opisując przebieg kariery Jimmy’ego Conrada wspomniał niemalże o wszystkim, ale zapomniał o jedynym epizodzie, kiedy ten obrońca grał za granicą (Yanks ABROAD jakby nie było). Nawet nie chciałoby mi się tego wspominać, gdyby tym jedynym zagraniczym klubem nie był w 2000 roku... polski Lech Poznań! Ot, ciekawostka.
Jeżeli ciekawostek byłoby Wam mało: portal Yanks Abroad opisując przebieg kariery Jimmy’ego Conrada wspomniał niemalże o wszystkim, ale zapomniał o jedynym epizodzie, kiedy ten obrońca grał za granicą (Yanks ABROAD jakby nie było). Nawet nie chciałoby mi się tego wspominać, gdyby tym jedynym zagraniczym klubem nie był w 2000 roku... polski Lech Poznań! Ot, ciekawostka.
Pora kończyć posta i wrócić do tytułowego zdjęcia. Przeszukując portale z Bostonu i newsy związane z Revs, natrafiłem na tą właśnie fotkę przedstawiającą legendarnego Manny’ego Ramireza podczas mecz z Minnesotą Twins (oczywiście, że Bosox wygrali!). Całą historię przytacza Boston Herald, a mnie wcale nie interesuje z kim gracz Czerwonych Skarpetek rozmawia, ale czy brakującą literką jest O czy U?
No comments:
Post a Comment