10 Aug 2008

Wizja soccera według Nowaka

Nie trzeba wspomagać się mapą świata ani klasyfikacją medalową wszelkiego rodzaju międzynarodowych imprez sportowych. USA ma potencjał, aby zapanować w każdej dziedzinie. Setki milionów mieszkańców, wielkie przestrzenie. Jedno wielkie złoże talentów, trzeba ja tylko znaleźć. Piotrkowi Nowakowie chyba się wreszcie udało.

Amerykanie w piłkę grać potrafią, i choć "ich" futbol nie jest "naszym" futbolem, to soccer ma się dobrze. Wspomnieć 1950 rok byłoby naiwne i głupie. Nie będę na siłę przekonywał, iż MLS jest ciekawe. Wiele osób żyje sobie w tych "drewnianych domkach" i ma się z tym dobrze. Niech więc wystarczy dzisiejszy mecz podczas Igrzysk Olimpijskich. Grający szybko i z pierwszej piłki Amerykanie nie bali się pojedynków jeden-na-jeden z utalentowaną holenderską młodzieżą. Ich kombinacyjne zagrania zainspirowałby selekcjonera Brazylii oraz menadżera Arsenalu, podrywając przy tym trybuny La Ligi. Widziałem wiele meczów różnych kadr USA. Ich rozgrywki ligowe, a także indywidualne występy za granicą nie raz wzbudzały moje uznanie. Ale obecna drużyna Jankesów jest po prostu najlepsza.

Brzmi to jak przejaw patriotyzmu, ale za obecny stan rzeczy winię Piotra Nowaka. Wpoił piłkarzom odwagę w podejmowaniu ryzykowych decyzji i wiarę we własne możliwości. Może w odwrotnej kolejności. Piłkarze grają w ataku schematami, ale są to schematy niezwykle rozbudowane. Użyłem słowa "schemat", powiem wszystkie te zagrania się powtarzały, były wyuczone. Obiegnięcia, zbiegnięcia, ścięcia przed obrońcami, crossowe przerzuty piłki i natychmiastowe zgrania. Wszystko precyzyjnie do nogi (bądź głowy), perfekcyjne techniczne. Widowiskowe. Szczerze byłem pod wrażeniem.

Wyrachowanie doświadczonego snajpera przy stałym fragmencie gry uratowało Holendrów w 93. minucie. I choć not za styl w futbolu nie dają, ja przyznaję je drużynie USA. Swoją drogą, ciekawe kiedy Piotr Nowak znajdzie się na liście ewentualnych kandydatów do pracy z polską kadra? Znając realia, szybciej poprowadzi amerykańskich seniorów...

No comments: