26 Sept 2008

Tak powiedział Wenger

Czwartkowy artykuł w „The Timesie”. Autor wygłasza w nim peany pod adresem Jacka Wilshere’a, umiejętnie komponując je z wypowiedziami Arsène’a Wengera.
„People tell me he's a bit like Liam Brady because he has good balance and a change of direction. I believe later in his career he will be a central midfielder or play behind the strikers.
Z wcześniejszych zdań artykułu wynika, że to francuski menadżer zasugerował osobę Liama Brady’ego jako porównanie. Pomiędzy zacytowanymi wyżej dwoma zdaniami, Wenger coś jeszcze wtrącił. Tak się składa, że mam to na dyktafonie ;-)

W dużej sali pod trybunami Emirates Stadium powoli kończyła się pomeczowa konferencja prasowa. Pojawiła się na niej garstka dziennikarzy, może dziesięciu, dwunastu. Więcej widziałem w małym pokoiku przy al. Unii Lubelskiej 2, kiedy Łódzki Klub Sportowy grał w drugiej lidze przeciwko jakiemuś marnemu rywalowi. Choć konferencja zaczęła się ciekawie, od tematu znalezionego listu menadżera do piłkarzy Arsenalu, atmosfera powoli stawała się senna. Ktoś od niechcenia rzucił sugestywne pytanie czy Wilshere swoją grą przypomina Brady’ego, legendę Arsenalu z lat 70.
„People tell me he's a bit like Liam Brady because he has good balance and a change of direction. I’m not sure, because I never saw Brady playing and this is what some fans tell me.
W tym momencie rzecznik przerwał spotkanie z prasą, a Wenger zdążył wstać i się wyprostować. Padło ostatnie pytanie o pozycję, na jakiej będzie grał Wilshere.
„I believe later in his career he will be a central midfielder or play behind the strikers.
Że w polskich gazetach trzeba czymś zapełnić sportowe łamy w środku tygodnia to rozumiem, ale żeby z tym borykali się dziennikarze angielscy? Naturalnie, heca wielka nie jest, można nawet powiedzieć, że się czepiam, ale zaintrygowała mnie ta cytowana w gazecie wypowiedź.

Choć zapowiadałem, że przy okazji następnej notki o „Kanonierach” nakreślę problematyczną wizję przyszłości tego klubu, w tym poście na to miejsca już nie starczy. Tym niemniej, spędziwszy trzy dni dwie minuty spacerkiem od Emirates Stadium, tylko udało mi się utwierdzić w moich przekonaniach. Już się nie mogę doczekać, aż uda mi się myśli te spisać, a zdjęcia z aparatu zrzucić na dysk.

Bardzo chętnie opisałbym także więcej moich wrażeń z samego meczu Arsenal - Sheffield United, aniżeli tylko w formie pomeczowego newsa. Mam nadzieję, że starczy mi na to czasu jeszcze choćby jutro, przed ligową kolejką w weekend. Winien jestem też komentarz o historycznym zwycięstwie mojego lokalnego „mam-tam-dziesięć-minut-z-buta” klubu Brighton and Hove Albion FC nad szejkami z Manchesteru oraz wychodzących ze stadionu fanach Portsmouth w 50. minucie meczu. A to przecież tylko Puchar Ligi...

PS. Na iGola wrzuciłem także artykuł o Kevinie Keeganie i tarapatach, w jakie wpadło Newcastle. Poruszyłem także kwestię okienka transferowego w tym kontekście. Może Was zainteresować.

1 comment:

Pawlaczek said...

Żeby Pan wiedział, że wielu Kanonierów czeka na "zdjęcie nam klapek z oczu" i nie popuścimy, dopóki zapowiadana notka nie powstanie. Pozdrawiam ;-)