16 Sept 2008

ChelseaMegastoreWatch

Albo ktoś sobie zażartował, albo Roman Abramowicz rzucił kasą. A gest ma.

Duża wpadka miała miejsce już pod koniec sierpnia, kiedy w internetowym sklepie Chelsea można było kupić koszulkę meczową z napisem "Robinho" na plecach. Za "pomyłkę" oficjalnie przeproszono, ale na wiarygodności ktoś stracił.

Wczoraj rano na chelseafc.com witała informacja, że w następnym meczu rywalem jest Bordeaux. Co ciekawe, herb "Żyrondystów" był łudząco podobny do "Lisów" z Leicesteru. Po kilku godzinach Francuzi klubowego loga nie mięli już wcale, a właściwe pojawiło się dopiero dzisiaj. Ale najlepsze wydarzyło się w międzyczasie.

Wpisawszy www.chelseamegastore.com/members otwiera się zakładka internetowego sklepu ze zniżkami dla członków klubu. Wszystkie produkty tańsze o 10 funtów. Roman ma serce dla Chelsea. Kiedy rok temu władze ligi przełożyły wyjazdowy mecz z Evertonem na czwartek, rosyjski właściciel załatwił dla kibiców darmowy pociąg i bilety na mecz! Można? Można!

Dlatego nie zdziwiło mnie wcale, że kupując t-shirta za 5 funtów w koszyku pojawiała się kwota "-5 funtów". Wybrałem więc 58 (pięćdziesiąt osiem) produktów, łącznie z nową koszulką Deco, za łączną kwotę 45 funtów. Zamiast rachunku na 600 funtów :-) Czy na stronie ChelseaMegastore zaistniała pomyłka? Wielce prawdopodobne, bowiem dziś rano zamówienie mi odwołano. Tym niemniej, z konta potrącono wspomnianą sumę. Zadzwoniwszy do Customer Service próbowano mnie zbyć mówiąc, że błąd popełnił mój bank. Bzdura kompletna, więc za wygraną nie dałem. Zważywszy, że wszystkim moim znajomym próbowano taki sam kit wcisnąć.
Fajnie by teraz było żyć w USA z prawnikiem rodziny szykującym pozew :-) Do sprawy podchodzę zupełnie na luzie, a i na straconej pozycji nie jestem. Po kolejnej rozmowie telefonicznej potraktowano już mnie zupełnie poważnie i jakiś "financial expert" zapewnił, że dziś lub jutro do mnie zadzwoni/e-mailuje, aby sprawę wyjaśnić.

Być może większość błędów i pomyłek wynika z faktu, że siedziba sklepu internetowego Chelsea wcale nie jest w Londynie, a w... Manchesterze? Jakieś 20 minut jazdy samochodem od Old Trafford.

A Roman i tak gest ma. Przez ostatnie sezony przed meczami w Lidze Mistrzów można było dostać flagi za darmo (w sklepie po 2 funty), a dziś na każdego będą czekały biało-niebieskie szaliki! Projekt zrodził się na majowym Fans' Forum i został pozytywnie przyjęty przez Zarząd. "We don't care coz we're f***ing loaded", ktoś kiedy rzucił na the Shed. Czasami fajnie jest kibicować superbogatej drużynie.

2 comments:

Anonymous said...

Jak widać marketing w CFC chce w tym roku pobić rekord w sprzedaży kitów :). Masz mniej więcej dane ile koszulek rocznie, już takich na serio, sprzedaje Chelsea?
mewstg.blox.pl

Robert Blaszczak said...

To jest bardzo dobre pytanie, na które już kiedyś próbowałem znaleźć odpowiedź. Przeszukałem wszelkie zasoby internetu, czytając raporty badające finanse klubów piłkarskich, ale wiadomości dotyczące sprzedaży są trzymane w tajemnicy i teoretycznie mogą ją znać tylko udziałowcy klubu. W Chelsea jest ich jednak tylko dwóch: Roman A. oraz Bruce Buck (1 akcja).
Ponadto rozchodzi się o sprzedaż w UK, w Azji czy USA. W przypadku Chelsea oczekiwałbym sprzedaży na poziomie 600-700 tysięcy w skali globalnej na każdym domowym modelu koszulki.