4 Feb 2009

Mesjasz czy kolejna pomyłka?

Chelsea trochę z przypadku wypożyczyła na pół roku Ricardo Quaresmę. W czasie gorączki ostatniego dnia zimowego okienka, BBC około południa ogłosiło, że Portugalczyk nie znalazł się w kadrze Interu Mediolan na fazę pucharową Ligi Mistrzów. Natychmiast rozgorzała dyskusja, że lada moment ktoś go pozyska. Bądź to wypożyczając (Tottenham), bądź kupując (bez niespodzianki, sugerowano Manchester City). We Włoszech się nie sprawdził, w Hiszpanii też nie - chyba tylko masochiści próbują pamiętać grę Quaresmy w barwach Dumy Katalonii. Choć jeszcze o 4.30pm na internetowych stronach the Sun Chelsea zdementowała zainteresowanie piłkarzem (dowcipnisie, no!), półtorej godziny później pojawił się oficjalny komunikat potwierdzający wypożyczenie.

Gdzieś przeczytałem, że ani Michel Platini ani Zinedine Zidane nie zaaklimatyzowali się w Serie A w ciągu pół roku, a tego od Portugalczyka oczekiwano. W Barcelonie walczył nie tyle o miejsce z rywalami czy o miejsce w składzie, ale z kontuzjami. Tym niemniej, kiedy 101goals zachęciło do obejrzenia pewnego filmiku na youTubie i ja trochę zwątpiłem czy Quaresma może uratować sezon na Stamford Bridge.

Straszne, prawda?

Dużo o transferze napisał już Konrad Ferszter oraz Michał Zachodny, dlatego nie chciałbym powtarzać ich słów, a jedynie dodać kilka moich przemyśleń, aby cała sytuacja nabrała pełnych kolorów.

Quaresma, w jakiejkolwiek formie by nie był, jest alternatywą dla Robinho, którego nie udało się pozyskać ani w lecie, ani teraz. Bolesna sprawa. Scolari potrzebował zawodnika, który w pojedynkę będzie potrafił wygrywać mecze, czy to rzutami wolnymi, niesamowitymi dryblingami czy sprintem po skrzydle. Taki piłkarz powstawał po skrzyżowaniu Franka Lamparda i Joe Cole'a, ale ten drugi w tym sezonie już nie wystąpi. Teoretycznie, i Florent "the Joke" Malouda i Salomon "I play well only against Boro" Kalou mają podobne predyspozycje, ale w praktyce wychodzi im to żałośnie. Porażką Chelsea w zimowym okienku transferowym było pozostawienie tych gości w Klubie.

Coś musi być mimo wszystko nie tak z piłkarzem, skoro sam José Mourinho oddaje go po zaledwie pół roku wspólnej pracy. Portugalczyk trenerem jest wybitnym, ale z transferami zaprawdę mu nie idzie i to był tylko kolejny tego dowód. Tak szczerze, ile udanych transferów dokonał bądź jako menadżer Chelsea czy Interu? Należy zauważyć, że jak do tej pory głównie bazował na HR pozostawionych przez Włochów Claudio Ranieriego i Roberto Manciniego.

Jeżeli nie mylę się w moich wyliczeniach, Quaresma jest siódmym piłkarzem FC Porto, który będzie reprezentował barwy the Blues w ostatnich dwóch latach. Hilário w bramce, Paulo Ferreira i José "the Bootswinger" Bosingwa po bokach obrony, na środku Ricardo Carvalho, w pomocy Deco, Maniche i Quaresma. Ósmym byłby Benni McCarthy, którego usilnie próbował sprowadzić Mourinho, a dodając Brazylijczyków Mineiro, Alexa i Juliano Bellettiego wszyscy dogadywaliby się w jednym języku. Choć do największych kolonii nadal daleko, to już z pewnością robi to wrażenie.

Nie należy także zapominać o Cristiano Ronaldo w całej tej bajce. Wierzę, bo wierzyć chcę, że Quaresma pójdzie w ślady swojego byłego kolegi ze Sportingu Lizbona i na Wyspach się zaaklimatyzuje. Inna sprawa, że choć piłkarz Manchesteru United trafił do Anglii na innym etapie swojej kariery, na wprowadzenie się miał dwa sezony, podczas gry Quaresma ma najwyżej pięć miesięcy. Jego kariera wisi na włosku. Jeżeli mu się nie uda, zapewne na dobre wróci do Portugalii z etykietką za dobrego na krajowe rozgrywki, ale za słabego na grę zagranicą. Chelsea potrzebuje Quaresmy, ale i Quaresma potrzebuje Chelsea. Oby ta współpraca (eksperyment) wyszła na dobre dla obu stron!

I taka ciekawostka na koniec: Portugalczyk zapewne dostanie koszulkę z numerem siedem na plecach. Taką samą, w jakiej kompromitował się Maniche, a rady nie dawał Andrij Szewczenko. W United natomiast, świetnie jej ciężar utrzymuje wspomniany już Ronaldo. Co by się stało, gdyby w 2003 roku sir Alex Ferguson podjął inną decyzję - pozostaje nam tylko gdybać.

Update: A jednak będzie grał z 18, którą w Klubie pozostawił Wayne Bridge. Czyżby nie chciał kusić losu?

5 comments:

Karpik said...

Obawiam się, że Quaresma większe szanse niż na zostanie nowym Ronaldo ma na bycie nowym Nanim, czyli "fajnie drybluję, czasem podam z piętki, a trener mnie zmieni w przerwie".
Quaresma to egoista, ma spore umiejętności, ale w grze jeden na jeden. W piłkę gramy jednak 11 na 11. Z drugiej strony jeśli ma być alternatywą dla Maloudy to mimo wszystko warto zaryzykować. Chelsea na tym nie straci.
Pozdrawiam :)

Unknown said...

Witam. Jestem pod wrażeniem Pańskich tekstów na tym blogu, szczególnie pod względem merytorycznym. Chciałbym więc zaprosić Pana na nasze forum, ponieważ czuję że taki ktoś jak Pan wniósłby wiele do naszych dyskusji. Pozdrawiam.

http://www.forumsportowe.com.pl/index.php?ap=44

Anonymous said...

fajnie ale nie zgadza się zdanie o innym wyborze safa. oni quaresme chcieli cały czas. ronaldo był opcją zapasową która pojawiła się dopiero w pamiętnym meczu na alvalade

Robert Blaszczak said...

ooo, a tego nie słyszałem... pamiętny mecz na Alvalade?

Anonymous said...

sporting wygrał 3-1 w pierwszym oficjalnym meczu na alvalade. wtedy ronaldo jechał równo z manchesterem i według teorii z gazet piłkarze w szatni błagali safa aby ściągnął go

ale nie zmienia to faktu, że chcieli quaresmę, który na poziomie u-21 uchodził za sporo większy talent niż ronaldo i był dużo bardziej pożądanym graczem przez wielkie kluby