Nie tak dawno pisałem, że do stopki redakcyjnej Daily Telegraph dołączył José Mourinho. Zaledwie kilka akapitów subiektywnych przemyśleń Portugalczyka, ale szumu w tym światku i tak to narobiło. Gazety zaczynają się więc prześcigać nie w jakości tekstów, ale popularności nazwisk dziennikarzy. W ramach klasycznej już teorii, że pisać każdy może.
Nie minęło kilka dni od felietoniku Mourinho, a w redakcji kiedyś-lewicowego the Guardian na gościnnych występach pojawił się Rio Ferdinand. Co ciekawe, od razu rzucono go na głęboką wodę - 10 Downing Street i wywiad z premierem Wielkiej Brytanii, Gordonem Brownem. Zaprawdę ciekawy zapis tej rozmowy (do wywiadu trochę brakuje), w którym szkocki polityk sam zaczął wypytywać piłkarza Manchesteru United. Czy z ciekawości, czy z dziennikarskiej nieporadności - nie wiem. O ile o palącym trawkę Ferdinandzie nic nowego się nie dowiedziałem ("yeah, bruv!"), o tyle do premiera nabrałem trochę sympatii. Szkoda, że za te setki miliardów funtów, które wydał na banki, można by było za darmo wysłać na uniwersytety dwadzieścia roczników obywateli brytyjskich zamiast kazać im płacić rok w rok po kilka tysięcy...
I jeszcze krótki wycinek rozmowy:
GB: Yes, and I think it will take a bit of time but I hope we will be able to persuade them. The Olympics is such a big event and you guys should have the chance to win Olympic gold. You will still be young by then [laughs].
RF: I will be one of the two players over 30.
GB: It's two over 23 I think.
RF: Surely I've got to be one of them! I'll be campaigning for that.
GB: Well, one of them will probably be a goalkeeper, and one of them will be you.
RF: Me and David Seaman then.
No comments:
Post a Comment