Omawianie moich spostrzeżeń z sobotniego meczu jest już kwestią drugorzędną. O czym mógłbym napisać? Że menadżer podjął kolejne tragiczne decyzje personalne? Że obrona the Blues jest jak szwajcarski ser? O ile w meczach przeciwko Spurs i Arsenalowi podopieczni Phila Browna uderzali głównie z dystansu, w pole karne Chelsea wchodzili jak nóż w masło. Mogę też narzekać, że w drugiej połowie spędziłem jakieś 20 minut gadając z siedzącym obok gościem. Na boisku nie działo się absolutnie nic, a my wytykaliśmy kolejne błędy w minionych meczach. Lista była długa, raz po raz ktoś obok coś dorzucał.
A jednak, Ricardo Quaresma zaliczył bardzo udany debiut w barwach Chelsea. Przez godzinę gry stworzył więcej okazji bramkowych, aniżeli Florent Malouda przez cały sezon. Serio. Jeżeli to jest najsłabszy zawodnik Interu Mediolan, to piłkarze Manchesteru United powinni bać się najbliższego meczu w Lidze Mistrzów. Z drugiej strony, jak to możliwe, że beznadziejny w Serie A Portugalczyk z miejsca jest liderującym na boisku piłkarzem Chelsea? Dzięki za komentarze pod ostatnim wpisem o nim, chyba faktycznie razem z Cristiano Ronaldo powinien był trafić do Premier League wcześniej, zamiast się szwendać po półwyspach Morza Śródziemnego.
Ale to już koniec. Wierzę, że na długo. Siedziałem dzisiaj na zebraniu rady unii studenckiej (dwie godziny aksamitnej nudy), kiedy o 4.20pm dostałem smsa "bye, bye Scolari". Minęło kilka godzin podczas których wszystko mogłem jeszcze raz przemyśleć. A że na południu Anglii cały czas pada, pogoda iście refleksyjna. Siedzę teraz wygodnie w domu, oddycham jakby spokojniej, głębiej i pewniej. Coś się uwolniło, coś nadało mi spokoju ducha.
Nick Hornby metaforycznie pisał kiedyś o osobie menadżera w ukochanym klubie. Książkę pożyczyłem, więc dokładnego cytatu nie podam, ale porównano tę rolę z kimś bliskim w rodzinie. Za Scolarim tęsknić nigdy nie będę i jestem wdzięczny, że nie będzie już prowadzić Chelsea. Poza tym, zwolniony nie został typowy gaffer, ale gość, który o sobie samym mówił per "coach". Poważnie - żadna strata.
Uwielbiam Anglików: ich kulturę, kraj oraz zwyczaje, ale z mojego prawie trzyletniego doświadczenia widzę, że ten flegmatyzm oraz niechęć do zmian jest ich cechą narodową. Dopiero wczoraj rano, w linku który zamieściłem pod notką, można było usłyszeć otwarte zarzuty dziennikarzy nt. efektów pracy Brazylijczyka przy Fulham Road. Ciekawe, że na polskich blogach Chelsea trafnie argumentowane głosu pojawiały się już od porażki w Rzymie, a przed meczem z United na Old Trafford niemalże błagałem o zwolnienie menadżera, aby tylko uniknąć kompromitacji. Ani pierwszego, ani drugiego się nie udało uniknąć.
Wybitne angielskie media nie kryły zaskoczenia zwolnieniem menadżera Chelsea, BBC pisze nawet o sensacyjności tego newsa. Co więcej, w ankiecie przy tej wiadomości 69 procent respondentów uznało decyzję o zwolnieniu za złą, a wtórował im sam sir Alex Ferguson mówiąc:
"To znak czasów. W obecnym świecie nie ma absolutnie czasu na cierpliwość.
Jeżeli menadżer Czerwonych Diabłów, podobnie jak uczestnicy tej feralnej sondy, kibicują każdemu, ale nie Chelsea - to się im nie dziwię. Obecność Scolariego na Stamford Bridge gwarantowała nieobecność Chelsea w następnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Pozwolę sobie powtórzyć to, co napisałem na blogach Michałów Zachodniego i Okońskiego: Scolari nie dawał żadnej nadziei ani na ten, ani na jakikolwiek następny sezon. Mecz w mecz męczył tych samych piłkarzy w bezproduktywnej taktyce. Czy szansę występu dostał np. chwalony przez autokratycznego Fabio Capello Michael Mancienne? Ile razy widzieliście na boisku graczy poniżej 21. roku życia? Któryś z nich trafił do siatki?
Ale Brazylijczykowi nie brakuje tupetu. Zgodnie z tym, co podaje ESPN, za przyczynę swojej porażki na Stamford Bridge uznaje... nieudaną próbę sprowadzenia Robinho. Lmfao czy płakać? Rozumiem, że brakowało mu piłkarza, który w pojedynkę będzie wygrywał mecze, kiedy żadna taktyka nie będzie działać... No to faktycznie taki piłkarz by się przydał, bowiem rozgryzienie założeń Chelsea było prostsze niż instrukcja budowy cepa. Co więcej (co gorsza), Scolari miał dostrzec, że (teraz fanfary, ja osobiście wymiękłem) skład Chelsea jest za stary i wymaga odmłodzenia. Dlatego, jak czytamy dalej, poprosił także o transfer Deco (ur. 1977 - przyp. RB). Dlatego, to już moja adnotacja, w końcówkach wygranych meczów 4:0 na boisko wpuszczał Juliano Bellettiego (ur. 1976) czy Paolo Ferreirę (ur. 1979) zamiast Miroslava Stocha czy Franco di Santo. Dlatego sprowadził za free Mineiro (ur. 1975), zamiast dać szansę gry juniorom. To jest hipokryzja czy już głupota?
Nie, panie Michale Okoński, w tym przypadku futbol nie jest okrutny - po prostu oczyszcza się ze zbędnych substancji niczym organizm człowieka. Roman Abramowicz, które ma moje całkowite zaufanie i lojalność, podjął dobrą decyzję. Scolari do końca się bronił, że ma poparcie i Petera Kenyona (ten fan United, co pracuje na lepszą przyszłość CFC) i szatni. Jeżeli to prawda, decyzja o zwolnieniu musiała zapaść na samym szczycie. Idąc dalej tropem myślenia Michała Zachodniego:
"[...] głosy kibiców zostały wysłuchane. Dzisiejsze trzęsienie ziemii na Stamford Bridge to kolejna deklaracja Romana Abramowicza, że nie ma zamiaru sprzedawać komukolwiek Chelsea. Jeśli tak by było, to pewnie Scolariego zostawiłby ewentualnym następcom i nie wypłacał z własnego portfela, który odczuł finansowy kryzys, prawie 10 milionów funtów odszkodowania dla Brazylijczyka. [...] A skoro pod wpływem słabych wyników i zdania fanów Abramowicz zwolnił Scolariego, to znaczy, że z naszym zdaniem się liczy.
Chelsea jest bez menadżera, a ja w ciągu dnia dostałem ponad tuzin smsów od fanów United, Liverpoolu, Arsenalu, Spurs oraz Aston Villi ("You r not having Martin ONeill. Lol."). Wszyscy szydzili, że the Blues dla sezon już jest przegrany. A ja na nowo zacząłem wierzyć, jak nie w jutro, to w niebieskie pojutrze. Ciekawe, kogo przyniesie na SW6 nowy dzień? Czy rehabilitacji doczeka się ten, kto faktycznie ciągnął ten wózek od 20 września 2007?P.S. Jeden gość gada z sensem. Wychowanek Chelsea z 200 meczami na koncie.